#1 2011-04-20 18:25:12

 Anetca;)

Użytkownik

10502940
Zarejestrowany: 2011-04-18
Posty: 7
Punktów :   

Pierwsze kroki do mojego sukcesu

Trochê tego i tamtego o ¿yciu w nieco innej formie;P

"PO ¯YCIU"
czê¶æ I

-A ty jak tu siê znalaz³a¶? Bo nie wygl±dasz mi na osobê, która umar³a ze staro¶ci. Wiem, a mo¿e ty chora by³a¶? Tak, na pewno chora... nieuleczalnie oczywi¶cie. - doda³.
- Oj mój drogi, ty przyby³e¶ tutaj pewnie z w³asnej g³upoty, moja historia o tym, jak siê tu znalaz³am nie jest taka prosta, jakby siê mog³o zdawaæ. Zrobi³am co¶ naprawdê dziecinnego i nie chcê teraz ci zawracaæ kolejnym opowiadaniem g³owy. W ka¿dym b±d¼ razie pok³óci³am siê o to z rodzicami. Dobrze mi zrobi³ po tym wszystkim spacer po pasa¿u handlowym.
W³a¶nie wróci³am do domu ze sklepu, siêgnê³am po klucze, aby otworzyæ drzwi i wnie¶ zakupy do ¶rodka. W³o¿y³am do zamka jeden z kluczyków i przekrêci³am go w lew± stronê. Co¶ by³o nie tak, dêbowe drzwi nie chcia³y siê otworzyæ, z niepokojem wziê³am drugi kluczyk i znowu przekrêci³am. Powtarza³am te czynno¶æ kilka razy, ale  zamek nie dawa³ za wygran±, usiad³am wiêc w rozkroku na marmurowych schodach. Nie mia³am, co pocz±æ, klucze nie pasowa³y. Z ca³ej tej krz±taniny chyba je pomyli³am, w domu nikogo nie by³o, a telefon zostawi³am w ¶rodku. Rozpaczaj±c nad ca³a sytuacj± us³ysza³am zgrzytanie piêtro wy¿ej. Gdzie nikt nie chodzi³, bo specjalnie nie mia³ po co. - Zaraz, zaraz, co maj± wspólnego klucze z ca³± histori±? - wtr±ci³ niegrzecznie - Mo¿esz nie przerywaæ? - zapyta³am. Na czym to ja... a tak.
Mieszka³ tam mê¿czyzna, który nie p³aci³ rachunków i jakim¶ cudem nie zosta³ jeszcze eksmitowany. W nocy s³ychaæ by³o tam stukanie i pojêkiwania rozpaczy. Ten cz³owiek siê zatacza³. Tak naprawdê nikt nic o nim nie wiedzia³, mia³ na moje oko oko³o 37lat, z domu nie wychodzi³, chyba ¿e po kolejne piwo. I znowu s³ychaæ ha³as, jakby kto¶ zarzyna³ prosiaka z tym, ¿e nie by³o chrumkania. Z ciekawo¶ci wsta³am i po cichu wesz³am na pó³piêtro. Potem jeden schodek do przodu, drugi,... Przez szparê w drzwiach czuæ by³o sw±d alkoholu oraz czego¶, co zapachem przypomina³o siarkê.
-Czego tu? - spyta³ zachrypniêty g³os, choæ jeszcze sta³am na klatce. Wtedy to po raz pierwszy zobaczy³am twarz tego pijaczyny. Mo¿na powiedzieæ, ¿e by³a poro¶niêta grzybem.
- Grzybem?
- Tak grzybem. Wszystko potoczy³o siê ju¿ bardzo szybko, nawet nie wiesz, jak bardzo. Ja siê wzdrygnê³am, cofnê³am i spad³am po schodach... To g³upia ¶mieræ, ale teraz siedz±c tutaj z tob± i popijaj±c ten gorzki napar z zió³ jest mi ³atwiej mówiæ. - westchnê³am - Czyli, ¿e to wina tego z³ego cz³owieka? By³ a¿ taki straszny? Bola³o, jak upad³a¶? A rodzice, co z nimi?
- Czekaj, zadajesz za du¿o pytañ. Oczywi¶cie odpowiem na wszystkie, ale najpierw wypijmy póki jeszcze ciep³e zió³ka...

I jak wam siê podoba? Do samego koñca nie wiedzia³, jak to siê skoñczy ;P ale je¶li kto¶ nie jest ¶wietnym pisarzem to spe³ni siê w czym¶ innym, miêdzy innymi mówiê o sobie.

Ostatnio edytowany przez Anetca;) (2011-04-20 18:26:54)


¯ycie koñczy siê, gdy nadchodzi ¶mieræ,
¶mieræ nigdy siê nie koñczy...

Offline

 

#2 2011-04-20 18:29:52

marygore

Administrator

SkÄ…d: bi-si.
Zarejestrowany: 2010-05-30
Posty: 50000188
Punktów :   

Re: Pierwsze kroki do mojego sukcesu

Anetca napisał:

Nie mia³am, co pocz±æ, klucze nie pasowa³y.

Chyba jeden z przecinków jest nie tak

Zabawne


Nikt nie jest ¶wiêty, gdyby ¶wiêci wiedzieli,
nie jeden ¶wiêty by mnie tutaj pierwszy odstrzeli³.

to tylko krok, ¿eby granice przekroczyæ, spu¶ciæ wzrok, nie patrzeæ w oczy,
przesz³o¶æ oddzieliæ grub± kresk±, lecz mo¿e zd±¿ê u³o¿yæ wszystko przed ¶mierci±.

czasem nie mo¿na odpu¶ciæ i stan±æ z boku, w ¿yciu s± sprawy du¿o wa¿niejsze ni¿ spokój.

Offline

 

#3 2011-04-20 18:31:44

 Ana^.^

Pitoli farmazony

25996457
Call me!
Zarejestrowany: 2011-04-17
Posty: 30
Punktów :   

Re: Pierwsze kroki do mojego sukcesu

Hahaha, tak. I za wolno dana kropka xD Mi siê bardzo podoba to opowiadanie, jest dla mnie zrozmia³e ca³kowicie Czekam na dalsz± czê¶æ !


''Du¿o bym da³, by prze¿yæ to znów.
Wehiku³ czasu - to by³by cud.''

Don't let go Never give up,  It's such a wonderful life
Don't let go Never give up,  It's such a wonderful life

Offline

 

#4 2011-04-24 18:53:56

 Anetca;)

Użytkownik

10502940
Zarejestrowany: 2011-04-18
Posty: 7
Punktów :   

Re: Pierwsze kroki do mojego sukcesu

czê¶æ II

Prze³knê³am gorzki napój z trudem i wsta³am z rêcznie rze¼bionego fotela pokrytego jedwabn± pow³ok± w kolorze hiacyntu. Przechodz±c raz w lew± raz w praw± stronê, wytacza³am dziurê w pod³odze, rozgl±daj±c siê po pokoju i szukaj±c punktu zaczepienia. Go¶æ specjalnie siê tym nie przej±³ i dalej popija³ swoj± herbatê niezmieszany. Moj± g³êbok± refleksjê przerwa³o skrzypniêcie pod czyj±¶ stopa. Zatrzyma³am siê.
- Witam - powiedzia³a ta osoba - nadszed³ czas. - ju¿ wiedzia³am, co siê sta³o. Przeprosi³am mojego go¶cia mówi±c, ¿e zajmie mi to tylko chwilê. Spokojnie wysz³am.
- Jaki on jest? - zapyta³am, gdy tylko drzwi od domu siê zamknê³y.
- Hmm, wie wszystko. Na pewno  odpowie na twoje pytania.
- Ale ja nie o  to pytam, chodzi o to jak± jest osob±, czy jest taki wspania³y, jak opowiadaj±? Mi³y, powa¿ny, skromny,...
- Dowiesz siê w swoim czasie, a teraz chod¼my.
Sz³am wiêc za nim, a im byli¶my bli¿ej wszystko stawa³o siê bardziej znajome. W g³owie k³êbi³y mi siê ró¿ne my¶li. Nie wiedzia³am od czego zacz±æ rozmowê. W koñcu doszli¶my do bramy ze z³otymi tablicami o rêcznie zdobionych brzegach i literach. Bi³o od nich blaskiem, zapatrzona w niebiañsk± doskona³o¶æ nie us³ysza³am, co mówi do mnie anio³. Poczu³am tylko szarpniêcie za rêkê. Brama siê otworzy³a i mo¿na by³o ju¿ wej¶æ. Dooko³a sta³y donice z kwiatami, a po obu stronach ci±g³y siê dwa rzêdy kolumn. Wszystko wydawa³o siê byæ dosyæ skromne bior±c pod uwagê to, ¿e  jeste¶my w królestwie bo¿ym. Spodziewa³am siê z³otych pomników ozdobie ubranych szlachetnymi kamieniami, ³uków dumnie wyginaj±cych siê przed tronem, który sta³ na ¶rodku sali. Tymczasem id±c po posadce z marmuru  dosz³am do pustego krzes³a obok, którego sta³ kolejny anio³. Podszed³ do mnie i powiedzia³.
- Masz pewnie du¿o pytañ, siadaj proszê.
- Kiedy przyjdzie ten, z którym mam siê spotkaæ?
- Hah, ju¿ nied³ugo, ju¿ nied³ugo. Ale najpierw opowiedz mi co¶ o sobie, to pozwoli ci byæ trochê mniej spiêta przed rozmow± z Nim.
- Dobrze. Mam 29 lat, znaczy mia³am, bo teraz ju¿ nie ¿yjê... Czy jako¶ to siê liczy po ¶mierci?
- Nie. Rzeczy przyziemne zazwyczaj nie licz± siê w niebie, a¿ do czasu zmartwychwstania.
Niektórzy wyobra¿aj± sobie anio³ów w d³ugich sukniach z aureol± i ¶nie¿nobia³ymi skrzyd³ami. Ale oni nie s± tacy, nie maj± ani skrzyde³, ani aureoli. Co do sukni nosz± szaty jak za czasów Jezusa.
Rozmowa ci±gnê³a siê d³ugo, a Bóg nadal nie zaszczyci³ nas swoj± obecno¶ci±. Oczywi¶cie anio³ t³umaczy³, ¿e On nigdy siê nie spó¼nia i to naprawdê wyj±tek. Jednak, gdy skoñczy³y siê tematy do rozmów pozwolono mi przyj¶æ jutro. Wróci³am wiêc z powrotem do go¶cia, który zniecierpliwiony nadal popija³ zió³ka.
- Nareszcie! Co tak d³ugo, czekam na nowinki z za¶wiatów. A przy okazji, czy mog³aby¶ mi nalaæ trochê tej pysznej herbatki?
- Niech ci bêdzie. To wszystko by³o jakie¶ dziwne, Bóg siê nie zjawi³, a ja rozmawia³am z innym anio³em, który by³ bardzo mi³y. Wyja¶ni³ mi tyle spraw.
- Wiêc ty te¿ zosta³a¶ poddana próbie. - powiedzia³ z u¶miechem na twarzy - jakiej znowu próbie?
- Rozmawia³a¶ z samym Bogiem. I s±dz±c po twojej reakcji to wszystko posz³o po Jego my¶li. Sama powiedz szczerze, czy gdyby¶ wiedzia³a, ¿e to by³ On to rozmawia³aby¶ z Nim tak spokojnie?
- W sumie racja, ale jutro mam tam znowu przyj¶æ. Mam nadziejê, ¿e wszystko siê wyja¶ni...
- No to bardzo dobrze mamy ca³± noc, aby opowiedzieæ mi wiêcej o twojej ¶mieci... Mo¿e i jestem od ciebie m³odszy, ale tutaj jestem ju¿ d³u¿ej ni¿ ty. - odpar³ z nienagannym u¶miechem.

Ostatnio edytowany przez Anetca;) (2011-04-24 18:56:15)


¯ycie koñczy siê, gdy nadchodzi ¶mieræ,
¶mieræ nigdy siê nie koñczy...

Offline

 

#5 2011-04-25 21:23:18

 Claudia

Administrator

8895799
Call me!
Zarejestrowany: 2010-05-30
Posty: 67
Punktów :   

Re: Pierwsze kroki do mojego sukcesu

marygore napisał:

Anetca napisał:

Nie mia³am, co pocz±æ, klucze nie pasowa³y.

Chyba jeden z przecinków jest nie tak

¯eby to jeden xD


Nie da siê pisaæ poprawnie, nawet mistrzowie robi± interpunkcyjne b³êdy. Wiem to, bo mia³am styczno¶ci z amatorsk± twórczo¶ci± osoby, która w realu zajmuje siê pisaniem ksi±¿ek i korektami, a w fanfikach zdarzaj± jej siê b³êdy.

A z tym pocz±æ, to ¶mieszna sprawa, bo ja czytam fanfika (drarry zreszt± xD) i tak by³o: "... i Harry nie wiedzia³, co w³a¶ciwie ma pocz±æ w ³ó¿ku z Malfoyem" <lol2> Oczywi¶cie tu czasownik "pocz±æ" wystêpuje jako synonim "zrobiæ", tak my¶lê xD
To czysto teoretycznie, ale i tak z³acha³am xD


Anetka, twoj± twórczo¶æ przeczytam, ale dzisiaj mi wszystko mryksa przez oczami xD

Boru, my¶lê, ¿e jest ok. Przewagê nad innymi maj± b³êdy jêzykowe czy niespotykany szyk zdania.


Ej, to nie bêdzie romans, prawda? Ech... xD


- Nie... no co¶ ty. To znaczy... eeee... wygl±dasz... ca³kiem nie¼le.
Omija³ wzrokiem Draco, który pos³a³ mu zgorszone spojrzenie.
- Ty skretynia³y okularniku! Jestem cholernie przystojny! – oburzy³ siê i skrzy¿owa³ ramiona. – Ca³kiem nie¼le! No wiesz co?! Nigdy w ¿yciu nikt mnie tak nie obrazi³!
Harry westchn±³.
- Nie przejmuj siê. Mo¿e tego lata siê opalisz... albo wyjd± ci piegi, albo co¶...
Draco zdenerwowa³ siê jeszcze bardziej.
- Piegi! To nie jest ¶mieszne, Potter!
- Eeee... przepraszam.
- Powiniene¶ pa¶æ na kolana i b³agaæ o wybaczenie – wymamrota³ Draco. – Nie¼le wygl±dasz... Piegi... To profanacja mojej arystokratycznej cery. Pewnego dnia, Potter, jaka¶ dziewczyna przy³o¿y ci w twarz.

[Underwater Light, Maya; polski przek³ad NocnaMaraNM]

Offline

 

#6 2011-04-29 17:12:44

 Anetca;)

Użytkownik

10502940
Zarejestrowany: 2011-04-18
Posty: 7
Punktów :   

Re: Pierwsze kroki do mojego sukcesu

Romans? raczej nie, bardziej bez zobowi±zuj±ca rozmowa dwóch mê¿czyzn, ale nie wiadomo, co w ich ³bach siê k³êbi. Mo¿e d¿em?


¯ycie koñczy siê, gdy nadchodzi ¶mieræ,
¶mieræ nigdy siê nie koñczy...

Offline

 

#7 2011-04-30 12:54:55

 Claudia

Administrator

8895799
Call me!
Zarejestrowany: 2010-05-30
Posty: 67
Punktów :   

Re: Pierwsze kroki do mojego sukcesu

To nie przeszkadza, aby to by³ romans xD
Tak, to na pewno d¿em. xD


- Nie... no co¶ ty. To znaczy... eeee... wygl±dasz... ca³kiem nie¼le.
Omija³ wzrokiem Draco, który pos³a³ mu zgorszone spojrzenie.
- Ty skretynia³y okularniku! Jestem cholernie przystojny! – oburzy³ siê i skrzy¿owa³ ramiona. – Ca³kiem nie¼le! No wiesz co?! Nigdy w ¿yciu nikt mnie tak nie obrazi³!
Harry westchn±³.
- Nie przejmuj siê. Mo¿e tego lata siê opalisz... albo wyjd± ci piegi, albo co¶...
Draco zdenerwowa³ siê jeszcze bardziej.
- Piegi! To nie jest ¶mieszne, Potter!
- Eeee... przepraszam.
- Powiniene¶ pa¶æ na kolana i b³agaæ o wybaczenie – wymamrota³ Draco. – Nie¼le wygl±dasz... Piegi... To profanacja mojej arystokratycznej cery. Pewnego dnia, Potter, jaka¶ dziewczyna przy³o¿y ci w twarz.

[Underwater Light, Maya; polski przek³ad NocnaMaraNM]

Offline

 

#8 2011-04-30 13:28:35

 Anetca;)

Użytkownik

10502940
Zarejestrowany: 2011-04-18
Posty: 7
Punktów :   

Re: Pierwsze kroki do mojego sukcesu

czê¶æ III
Posz³am do kuchni, wstawi³am wodê na herbatê i ze spokojem patrzy³am przez okno, gdzie wszystko by³o takie normalne. W tym miejscu czu³am siê, jakbym by³a w domu. Brakowa³o tylko moich rodziców. Towarzystwa mia³am pod dostatkiem, miêdzy innymi by³a to zas³uga go¶cia. To dziwne, bo nawet nie znam jego imienia, ¶wietnie mi siê z nim rozmawia. Mam wra¿enie, ¿e sk±d¶ go znam.
Zaledwie dwa dni temu przyby³am do tego ¶wiata, a tyle ju¿ pozna³am. W³a¶nie zagwizda³ miedziany czajnik. Naprawdê nie wiem, jak mo¿na piæ ten obrzydliwy napój, ale nie mam nic innego w domu.
- D³ugo jeszcze? - zapyta³ zniecierpliwiony go¶æ, stoj±cy w progu kuchni - Ile mo¿na robiæ zwyk³± herbatê?
- Oto twój ulubiony napar z zió³ek, przepraszam, ¿e tak d³ugo musia³e¶ czekaæ. Proszê. A teraz mo¿esz mnie pytaæ, o co chcesz.
- Dobrze wiêc... Pyta³em o twoj± ¶mieræ, chcia³bym wiedzieæ, jaka ona by³a.
- Moja ¶mieræ. By³a mêcz±ca, ten upadek na schodach wywo³a³ straszny uraz . Wiem to, bo poczu³am w ciele pêkanie naczynek i takie tam. Nie mog³am siê podnie¶æ, ka¿da nawet najmniejsza cz±steczka we mnie krzycza³a z bólu. Widocznie musia³am uszkodziæ nerw. Walczy³am z utrzymaniem przytomno¶ci, oddech przychodzi³ mi z trudem. Wziê³am g³êboki wdech, dalej nic nie pamiêtam. By³ to ostatni wdech mojego ¿ycia. D³uga cisza...
- £a³, to musia³o byæ co¶, znaczy... ta ¶mieræ. Ona musia³a byæ niezapomniana.
- I by³a. Co chcesz jeszcze wiedzieæ?
- No wszystko, wszy¶ciuteñko.
- Opowiem ci trochê o tym s±siedzie. Tym, który wygl±da³, jakby oblepi³ go porost. Codziennie rano, gdy wychodzi³am z domu na klatce schodowej czuæ by³o sw±d dochodz±cy z jego mieszkania. Ju¿ bardzo wielu ludzi próbowa³o pozbyæ siê niewygodnego mê¿czyzny, pisali petycje, pozwy, ale ¿adne z tych sposobów nie skutkowa³. Przepisy prawne sp³ywa³y po nim, jak woda w rynnie. Jedyne, co nam pozosta³o to tylko unikaæ tej osoby i ignorowaæ impulsy jakie prowokowa³ swym zachowaniem. Jestem ciekawa, co z nim teraz jest. Moja ¶mieræ to jeden wielki, niefortunny wypadek. Ale ten facet mo¿e byæ pos±dzony o morderstwo. To pomog³oby moim s±siadom, bo poszed³by do wiêzienia. Prawda jest taka, ¿e on nie zas³uguje na karê, zagubi³ siê w ¿yciu i jest mi go ¿al.
- Jak mo¿e ci byæ ¿al osoby przez, któr± jeste¶ tutaj obecna. Gdy ja umar³em by³em w¶ciek³y na lekarzy, którzy spierdzielili robotê. Nie rozumiem ciê.
- Ja siebie te¿ nie rozumiem. - rozmowa przenios³a siê do kuchni, wiêc pomy¶la³am, ¿e dobrze, by by³o zrobiæ co¶ do jedzenia. W szafkach trudno by³o znale¼æ sk³adniki, które pasowa³by do jakiejkolwiek potrawy. Znalaz³am dwa jajka, ¶mietanê, d¿em borówkowy, suche wafle,  pusty karton mleka, kilogram ziemniaków i ma³± puszkê groszku i trochê oliwy. Kontynuuj±c rozmowê planowa³am nocn± przek±skê.
- Jak siê nazywasz? - spyta³am.
- Markos. - powiedzia³ szybko i doda³ - Markos Griffin.
- £adnie. Wiêc jeste¶ z Wielkiej Brytanii. St±d ten dziwny akcent.
- Odbiegasz od tematu, teraz ty mia³a¶ opowiadaæ o sobie. O co pok³óci³a¶ siê z rodzicami?
- O imprezê, któr± urz±dzi³am, kiedy wyjechali na pogrzeb cioci mojej mamy. Byli wystarczaj±co ¼li, gdy nie chcia³am z nimi pojechaæ do Brzezin. A na dodatek dom zastali w op³akanym stanie. Wyobra¼ sobie wk³adasz klucz do zamka, wchodzisz do mieszkania, rozgl±dasz siê i widzisz mnie, ¶pi±c± królewnê na górze ¶mieci. Co gorsza z domu zniknê³y ca³e oszczêdno¶ci mamy. Obudzi³am siê oczywi¶cie z kacem. Przez kolejne dni rodzice nic nie mówili do mnie. W koñcu nie mog³am znie¶æ tego milczenia i wybuch³am furi±. Wyci±gnê³am wszystkie karty na stó³, oni równie¿. Chwyci³am klucze i wybieg³am po tym, jak matka uderzy³a rêk± w moj± twarz. K±tem oka zobaczy³am w lustrze czerwony ¶lad na lewym policzku. Uciek³am, by móc zapomnieæ. Zakupy poprawi³y mi humor i dopiero pod wieczór przysz³am z powrotem. Tato bardzo siê martwi³ z mam±, wiêc poszli mnie szukaæ, nie by³o ich w domu. Dalsz± historiê ju¿ znasz.
Zd±¿y³am upichciæ ju¿ przek±skê. Z tych sk³adników uda³o mi siê przyrz±dziæ dwa dania. Pierwsze to sadzone jajko z gotowanymi ziemniakami i groszkiem skropione oliw±, kolejne wafelek prze³o¿ony d¿emem i ¶mietank±. Wszystko piêknie udekorowane poda³am do sto³u.
- Smacznego.
- A ty nie jesz?
- Ju¿ nie zd±¿ê, s³oñce wzesz³o. Nie chcê siê spó¼niæ, ¿ycz mi powodzenia!
Ostatnie s³owa wykrzyknê³am zamykaj±c za sob± drzwi.


Prolog

(Ju¿ wcze¶niej powinnam wam wyt³umaczyæ o czym bêdzie ten szyk opowiadañ).
Historia zaczyna siê, gdy Blanca Magura, g³ówna bohaterka, trafia do nieba. Przebojowa dziewczyna próbuje odnale¼æ siê w nowym ¶wiecie. Z pomoc± przychodzi tu Markus, który umar³ wcze¶niej ni¿ ona. Pomaga jej zrozumieæ, co siê sta³o i sam korzysta z nowej znajomo¶ci. Blanca poznaje nowe postacie, których nie przypuszcza³a spotkaæ na Ziemi, jest tu wiele rozterek, m.in. czy zostaæ pe³noprawnym anio³em, czy nadal cieszyæ siê z bycia woln± dusz±, a tak¿e czy w niebie mo¿na siê zakochaæ?

- No to hop - powiedzia³am dr¿±cym g³osem nie wiedz±c, czy uda nam sie wróciæ.
- Nie bój siê trzymam ciê za rêkê.
Poczu³am wtedy lekkie mrowienie w ciele, ale jego widok doda³ mi skrzyde³. W tym momencie spojrza³ na mnie tak, jak nigdy wcze¶niej. Chcia³am go mocno z³apaæ, lecz ¶w. Piotr popchn±³ mnie za próg.

(fragm. czê¶ci IV)


czê¶æ IV
Ju¿ jestem. Czekam tylko a¿ brama siê otworzy. Podekscytowana stawiam kroki w kierunku ¶wiat³a.
Po lewej stronie krzes³a sta³ Bóg nuc±c, jak±¶ piosenkê pod nosem. Gdy mnie zauwa¿y³ spowa¿nia³ i skin±³ rêk± w moj± stronê, jakby chcia³ powiedzieæ, "chod¼ do mnie". Podesz³am i uk³oni³am siê nisko.
- Musimy sobie wyt³umaczyæ parê spraw - powiedzia³am pewnie, pamiêtaj±c jeszcze nasz± wczorajsz± rozmowê. Ale widocznie nie zrozumia³ mojej odpowiedzi.
- Potrzebowa³em trochê czasu, aby wszystko na spokojnie przemy¶leæ. Pozwól, ¿e bêdê ci mówiæ po imieniu... Blanko.
- Tak.
- Zauwa¿y³em, ¿e nie mo¿esz siê pogodziæ z tak nag³ym odej¶ciem. Jeste¶ podenerwowana, chcesz porozmawiaæ o tym wszystkim z rodzicami, wyja¶niæ wasz± ostatni± k³ótniê... Postanowi³em wiêc nagi±æ trochê zasady w naszym królestwie i pozwoliæ ci zej¶æ na ten jeden dzieñ na Ziemiê. Zanim jednak pójdziesz musisz pamiêtaæ, aby nikomu o tym nie mówiæ. Je¶li inni siê dowiedz± to bêdê mia³ problemy, ¶w. Piotr oczywi¶cie wie, ale je¶li spó¼nisz siê to ciê nie wpu¶ci.
- Oczywi¶cie. - Z rado¶ci rzuci³am siê Mu na szyjê.
- Czy mogê wzi±æ kogo¶ z sob±?
- O ile nie bêdzie sprawia³a ta osoba problemów.
Ze ³zami w oczach uca³owa³am Jego d³onie i wybieg³am prêdko z sali. To niesamowite. W koñcu wyja¶niê wszystko rodzicom, a przy okazji pójdê do centrum. Wróci³am do domu i zdyszanym g³osem powiedzia³am:
- Zbieraj siê, mam dla ciebie niespodziankê.
- Ale o co chodzi?
- Nie pytaj, opowiem ci wszystko po drodze.
Szli¶my drog± do ¶wiata ¿ywych, a z naszych twarz nie znika³ u¶miech. Kiedy powiedzia³am Markosowi, ¿e spotka siê w koñcu z rodzin± posmutnia³. - Ale, je¶li nie chcesz to nie musimy ich odwiedzaæ. - nie odpowiedzia³. Pochyli³ tylko g³owê. Jasna blond grzywka zjecha³a po jego czole, a wiatr smagn±³ go po policzkach. ¦wiat³o opromienia³o z góry blado-ró¿ow± twarz, oczy b³yszcza³y mu, jak kropla wody. Nigdy nie widzia³am, ¿eby by³ smutny. Ale po raz pierwszy spojrza³am na niego takim wzrokiem.
- Co siê tak gapisz?
Rzeczywi¶cie, od paru minut szli¶my w ciszy, ja wlepiona oczami w niego, on w ziemiê. Zaczerwieni³am siê i spojrza³am wprost. - Bogu dziêki - powiedzia³am w duszy.
- To ju¿ tutaj. Jeste¶ gotowy, by po tylu latach znów wróciæ na parê godzin do normalno¶ci?
- Nigdy nie by³em i nie bêdê.
Ach, ta jego sarkastyczna m±dro¶æ, niczego nie bierze na powa¿nie. ¦wiêty Piotr ju¿ czeka³ przy drzwiach, tupi±c nog± zniecierpliwiony.
- Czemu tak d³ugo? Nie odpowiadajcie, ju¿ ja dobrze wiem. No, dobrze, ¿e ju¿ jeste¶cie. Osobi¶cie? Bóg mówi³ tylko o jednej dziewczynie, ale mog³em siê spodziewaæ wiêkszej ilo¶ci osób. On ostatnio coraz czê¶ciej ma, takie pomys³y, a ja siê muszê potem z tego t³umaczyæ.
W³o¿y³ srebrny klucz do pierwszej pary drzwi stoj±cej po jego lewej stronie.
- Uwa¿ajcie, bo nie tak ³atwo jest dotrzeæ do nieba z powrotem.
Ale nas pocieszy³, podesz³am z Markosem do progu drzwi.
- No to hop - powiedzia³am dr¿±cym g³osem nie wiedz±c, czy uda nam sie wróciæ.
- Nie bój siê trzymam ciê za rêkê.
Poczu³am wtedy lekkie mrowienie w ciele, ale jego widok doda³ mi skrzyde³. W tym momencie spojrza³ na mnie tak, jak nigdy wcze¶niej. Chcia³am go mocno z³apaæ, lecz ¶w. Piotr popchn±³ mnie za próg.
Pojawili¶my siê na ¶rodku placu zabaw, niedaleko uniwersytetu, do którego kiedy¶ uczêszcza³am. Uczucie by³o przera¿aj±ce, to jakby obudziæ siê ze snu ca³a oblepiona potem, wzi±æ pierwszy od dwóch dni pe³ny wdech, urodziæ siê na nowo i  powstaæ z grobu, maj±c na sobie nadal ten zapach rozk³adaj±cego siê cia³a jednocze¶nie. Markos ¶mierdzia³ przez to gorzej, bo i d³u¿ej ni¿ ja nie ¿y³. Jest godzina jedenasta, mamy ma³o czasu, aby wszystko za³atwiæ, wiêc trzeba bêdzie siê ¶pieszyæ. Najpierw na zakupy do pasa¿u handlowego, tam jest mój ulubiony butik, gdzie kupi³am ostatnio ¶liczn± koronkow± bluzkê. Pewnie rodzice nie pozbyli siê jeszcze moich rzeczy to wezmê co siê da. Pó¼niej oprowadzê Markosa i zjemy co¶ na mie¶cie. Na sam koniec odwiedzê rodzinkê... wiêc ca³a naprzód!
- Nawet nie wiesz, jak siê cieszê, ¿e jednak wziê³a¶ mnie ze sob±. - powiedzia³ Markos. Rumieñce wróci³y mu na twarzy, tu na ziemi mo¿na by³o zobaczyæ go w prawdziwym ¶wietle. Spêdzili¶my ze sob± dosyæ czasu, aby siê zaprzyja¼niæ. Wspólne jedzenie, rozmowy, a teraz zakupy. Tego potrzebowa³am. Siedz±c uroczo gawêdzili¶my o niczym...
- Wiesz. Pokarzê ci pewne miejsce, którego nikt poza mn± nie zna.
- Jeste¶ tego pewna? To w koñcu twoje miejsce.
- Nie przynudzaj. Mamy tylko jeden dzieñ, innym razem nie bêdê w stanie ci tego pokazaæ.
Spogl±dnê³am na niego, a on na mnie. Patrz±c na siebie prosto w oczy pilnowali¶my, kto pierwszy mrugnie robi±c wszystko, aby to nie by³o ¿adne z nas. Potem Zbli¿yli¶my siê ustami, zwil¿y³am wargi. Byli¶my tak blisko, ¿e s³yszeli¶my w³asny oddech.
- I uda³o siê! Mistrza nie pobijesz.
- Oj to nie sprawiedliwe. Oszukujesz. - powiedzia³am z oburzeniem nie oczekuj±c takiego obrotu wydarzeñ.
By³o ju¿ popo³udnie, a s³oñce wisia³o na niebie dosyæ wysoko. Zdawa³o siê, ¿e nie ma miejsca, którego by nie opromienia³o. Poszli¶my przez parê uliczek, droga siê zwê¿a³a. Jeden zakrêt w lewo, wchodzimy do budynku od strony podwórka. -po¶piesz siê! - Szli¶my po schodach. Dawno nie uprawia³am takiej wspinaczki. Wtargnêli¶my na ostanie piêtro. - Tu s± zamkniête drzwi. Jeste¶ pewna, ¿e to tutaj. - kopniêciem w wej¶cie otworzy³am je. - Chod¼ za mn±... ostro¿nie. - doda³am. Wesz³am po drewnianej drabinie i uchyli³am blaszan± nak³adkê. Przeciskaj±c siê przez szparê przesz³am dalej. - Dotarli¶my na miejsce moich przemy¶leñ. - Dach by³ oblany betonem z murkiem dooko³a, a od wschodniej strony pomalowana na czarno by³a metalowa barierka. Ines! Moja kotka tu?! Gdy tylko o niej pomy¶la³am od razu odwróci³a g³owê i ruszy³a w moj± stronê. To tak jakby wiedzia³a, ¿e przyjdê. Strzepnê³a z ucha py³ki osadzaj±ce siê na sier¶ci. Chwyci³am j± mocno w ramiona. Puszysta, bia³a maskotka wydawa³a pomruki zachwytu. W tym momencie nie liczy³o sie dla mnie nic poza ni±. Przypomnia³am sobie wszystkie piêkne chwile na ziemi, miêdzy innymi wakacje w Turcji, moj± pierwsz± mi³o¶æ, dzieñ, w którym przygarnê³am Ines... Dlaczego to musia³o siê tak skoñczyæ? Tu¿ po od³o¿eniu kota na pod³o¿e poczu³am, jak gdyby opu¶ci³y moje cia³o dawne zmartwienia, do¶wiadczenia. Odebrano mi ca³e ¿ycie. Nie ba³am siê, co bêdzie dalej. Zwierzê uciek³o, rozp³ynê³o siê w powietrzu. Wygl±da³o to na po¿egnanie. W tym samym czasie Markos z niewzruszenie podziwia³ cudne widoki opieraj±c lu¼no rêce o barierkê.
- Widaæ st±d ca³e miasto. - wykrzykn±³ do mnie.
- Tak, ca³e. Zanim umar³am przychodzi³am tu codziennie. Odk±d znalaz³am tê kryjówkê nie opuszcza³am ani jednego dnia w roku.
- Niesamowite.
- Wiem. Trzeba siê zbieraæ. Nie po to zeszli¶my z nieba, ¿eby ogl±daæ ³adne widoczki. Muszê odwiedziæ bliskich.
...Znowu stojê na klatce, na której zaczê³a siê moja przygoda ze ¶mierci±. Te same ¶ciany, schody, lampy i drzwi, ci sami ludzie. Ciekawo¶æ najpierw poprowadzi³a mnie do s±siada poro¶niêtego grzybem. Zapuka³am do zamkniêtych drzwi. Otworzy³ je pewna kobieta.
- S³ucham, w czym mogê pomoc?
- Przepraszam najmocniej, ale czy w tym mieszkaniu nie mieszka³ jaki¶ mê¿czyzna, oko³o 37lat, jak to powiedzieæ... z "problemami"?
- Tak. Jestem jego ¿on±. Po tym, jak przez niego umar³a pewna dziewczyna bardzo siê za³ama³. Zadzwoni³ do mnie z przeprosinami i pro¶b± o pomoc, powiedzia³:" Kochanie, ja wiem, ¿e nam siê ¼le uk³ada³o, ale teraz nie chodzi o nas. Potrzebuj± twojego wsparcia, nie potrafiê sobie wybaczyæ. Nie chcê byæ sam." Doszed³ do wniosku, ¿e nie mo¿e tak d³u¿ej ¿yæ i albo pope³ni samobójstwo albo odpokutuje wszystkie grzechy, które przysz³o mu zrobiæ. Pragnie, aby ka¿dy, komu sprawi³ przykro¶æ darowa³ mu to. Ale siê rozgada³a... Ja przepraszam, nawet nie wiem kim pañstwo s±.
- Mam na imiê Blanka, a to jest Markos. Chcia³abym chwile porozmawiaæ z pani mê¿em.
- Tylko nie za d³ugo, bo nie doszed³ jeszcze do siebie po poprzedniej próbie samobójczej.
Wesz³am do ¶rodka. Na mój widok cz³owiek os³upia³ z wra¿enia. Przymknê³a drzwi do pokoju, aby w spokoju powiedzieæ to, co zaplanowa³am.
- Dzieñ dobry. Nie zajmê du¿o czasu. Wiem, co pana spotka³o i rozumiem to zdziwienie moj± osob±. Chcê powiedzieæ, ¿e... wybaczam. Chocia¿ to nie jest pañska wina, po prostu by³am bardziej potrzebna w niebie.
Po tym s³owach wysz³am. On wygl±da³ na spe³nionego, jakby ¶ci±gniêto z niego wielki g³az. Po¿egna³am ma³¿onkê i uda³am siê do rodziców. Klucze nie pasowa³y, ale to chyba ju¿ przerabiali¶my. Zapuka³am wiêc do drzwi. Otworzy³ je ojciec i prawie nie zemdla³.
- Marta! Chod¼ tu natychmiast!
- Co ty gadasz? Jak co¶ chcesz to sam przyjd¼! Nie widzisz, ¿e jestem pogr±¿ona w ¿a³obie?! Czego chcesz?!
- Marta, ale nasza cór, cór...
Tata nie potrafi³ wypowiedzieæ wyrazu córka, mama nie rozumia³a, czego od niej chc±. Wsta³a z fotela i przesz³a parê kroków po posadce.
- Jezus Maria i Wszyscy ¦wiêci! Có¿ to za cuda?
TO BE CONTINUED

Ostatnio edytowany przez Anetca;) (2011-05-14 13:56:03)


¯ycie koñczy siê, gdy nadchodzi ¶mieræ,
¶mieræ nigdy siê nie koñczy...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.027 seconds, 10 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.et.pun.pl www.tede.pun.pl www.laurowa.pun.pl www.historia-magistra-vitae.pun.pl www.rolkizawadzkie.pun.pl